Dzień dobry
Martwi mnie rozwój mojej córki. Jest kochanym, żywym dzieckiem, szybko zaczęła chodzić, pięknie rosną jej ząbki, uwielbia kontakt z innymi dziećmi, bawi się zabawkami - oczywiście najchętniej wyciąga wszystko z szafek, okazuje nieśmiałość w pierwszych kontaktach z dorosłymi, wspina się na kanapy lub łóżko. Poza 2 trzydniówkami jest zdrowa jak ryba, no może trochę za wolno zarasta jej ciemiączko. Przebywa ze mną 24h na dobę, bo pracuję w domu, a mąż na delegacjach. Szybko zaczęła mówić baba, mama, tata.
I... tyle. Jest z 2 marca 2012, do teraz na piersi oczywiście z innymi pokarmami, lubi gryźć skórki od chleba, uczy się pić z kubeczka. Dopiero przedwczoraj zaczęła pokazywać palcem siebie w lustrze (zawsze się śmieje do swojego odbicia), nos i usta od biedy jak jej 50 razy powtórzę to pokaże na mnie. Kiedy np. leżę na łóżku, to dotyka palcem mojego nosa i czeka, aż powiem nos. Reaguje na swoje imię, czasem 2-3 razy trzeba powtórzyć. I w kółko powtarza "tak", czeka aż odpowiemy tak. Kiedy pytam, gdzie jest np. piłka, to albo mnie olewa i zajmuje się czymś innym, albo bierze ją do rączek, albo patrzy na nią, nie pokazuje palcem ani dłonią. Reaguje na nasze zakazy, oczywiście sprawdzając granice. Kiedy pokazuję jej obrazki w książce, to nie skupia się na nich, tylko od razu przerzuca kartki. Nie mówi wyrazów dźwiękonaśladowczych. Czasem powie, tu, ta, dyń, gugu, ji, nawet tatuś, ale nie określa konkretnych przedmiotów swoimi nazwami. To samo, kiedy pytam, gdzie jest tata lub baba, to szuka i podbiega do tej osoby. Kiedy ma dobry humor, to piszczy tata nawet, gdy go nie ma, albo po prostu na cały regulator najwyższym tonem piszczy AAA.
Nie pozwala wziąć sobie rączki ani na spacerze (chyba, że nie może przejść np. przez krawężnik), ani żeby coś pokazać - wyrywa się od razu. U nas co dzień jest włączony telewizor - zerka tylko jak przechodzi, nie wgapia się w niego, choć odróżnia ulubione bajeczki na których dłużej przystanie, tj. Ul, Kubuś Puchatek, Malpka wie nauczy Cię i Klub Przyjaciół Myszki Miki.
No i najważniejsze - od jakiegoś czasu chodzi i zatyka sobie uszy - nawet jeśli nie jest śpiąca, a w domu jest całkiem cicho. Raczej nie ma problemów typu zapalenie ucha, bo trwa to od 2 miesięcy, a ona nie płacze jakby ją bolało.
Czy powinnam się martwić? Może są jakieś ćwiczenia, żeby ją wspomóc w nauce mowy, pokazywania palcem?
Pozdrawiam,
Weronika, mama Marcjanki