Reklama:

Czy to autyzm? (3)

Forum: Pielęgnacja i rozwój dziecka

Początkująca
10-03-2018, 11:14:25

Witam.
Mój synek ukończył właśnie 9 i pół miesiąca. Niepokoi mnie szereg jego zachowań oraz umiejętności, których nie posiadł, a powinien. Zacznę od początku...

- Ciąża zagrożona, lekka anemia pod koniec ciąży, kamienie żółciowe wytworzone w drugiej połowie ciąży. Urodzony w 39 t.c. przez CC planowane. Dostał 10 pkt w skali Apgar.

- przez kilka dni utrzymywała mu się żółtaczka. Neonatolog zaleciła częste spacery w słoneczną pogodę - co faktycznie pomogło (nie był naświetlany lampami, nie było takiej potrzeby).
- od początku miał problemy z chwyceniem mojej piersi (problemy z wędzidełkiem) i od pierwszych dni pił moje mleko przez butelkę.
- po 2 tygodniach od urodzenia, zaczął cierpieć na zaparcia i kolki. Kolki zniknęły mniej więcej w 4-5 miesiącu życia. Z zaparciami nadal walczymy. Otrzymuje dwie saszetki pewnego leku (oczywiście przepisanego przez pediatrę) i jest na diecie bogatoresztkowej. To pomaga.
- zalecenia badań w kierunku celiakii, ponieważ syn często i dużo ulewał, głównie mleko. Po rozszerzeniu diety (6 m.ż.) raz ulał, raz nie ulał. Aż mniej więcej od miesiąca do półtora, bardzo mu się poprawiło: przestał ulewać, nawet, jak mu się odbije kilkakrotnie i "wodnie", czy jak zostanie wzięty na ręce (co wcześniej było nieprawdopodobne).

- Synek nigdy specjalnie nie miał okazji być do mnie przywiązany (brak karmienia piersią). Bardzo długo dochodziłam do siebie po CC i w okresie połogu, praktycznie nie trzymałam synka w ramionach. Mąż się nim zajmował, ale podchodził bardzo "technicznie" (mało czułości, po prostu robił, co trzeba było). Za to do mojej mamy synek przytulał się, uspokajał, usypiał w jej ramionach. Dopiero po 6 tygodniach zaczęłam się nim zajmować na spółkę z mężem i moją mamą.

- jak miał kilka miesięcy, zwróciliśmy uwagę na to, że kładł się głwnie na prawą stronę. Niestety również spłaszczyła mu się główka. Dostaliśmy polecenia od pediatry, jak postępować i przyniosło to świetne rezultaty. Synek obraca się na obydwie strony, śpi na plecach, a nawet na brzuszku.

- do mniej więcej 4 m.ż. pięknie podnosił główkę, staraliśmy się go często kłaść na brzuszku, z uwagi na kolki. Nie znosił tego, płakał od razu albo po paru sekundach, ale co było robić...? Problem zniknął i zaniechaliśmy kładzenia go na brzuchu. Głównie leżał w łóżeczku, później też na bujaczku. To oczywiście był błąd - nagle zwróciłam uwagę, że nie umie unieść głowy.
- pojawiły się problemy z napięciem mięśniowym. W nóżkach wzmożone, w górnej części ciała obniżone. Ćwiczymy na macie piankowej, na dużej piłce i pewne efekty już są - ładnie podnosi główkę i klatkę piersiową, częściej i na dłużej prostuje rączki w łokciach. Niestety nadal nie ma siły podnieść brzuszka (raz lub dwa odrobinkę mu się udało) i ma bardzo sztywne nóżki.

- niepokoi mnie, że od kilku miesięcy kręci główką: z początku jakby na potwierdzenie, teraz na "nie". Robi to ot tak, sam z siebie, bez żadnych bodźców. Przestaje kiedy mu coś podam, zbliżę się.


Nie opanował, a co powinien:
- nie raczkuje (choć bardzo chce i próbuje: kołysze pupą, wyciąga ręce do zabawki. Jednak szybko się denerwuje, kiedy nie może sięgnąć)
- nie siedzi sam: trzeba go podtrzymywać.
- gaworzyć gaworzy i zaczął podręcznikowo, natomiast mam wrażenie, że niczego nie wnosi i niektórych rzeczy już nie "mówi". Wcześniej często mówił "bababa", teraz w ogóle, może czasem mu się wymsknie "ba". Bardzo ładnie mówi "nienienienie", bywa, że w między czasie powie "da" lub "da da" albo złączy to w jeden miszmasz. Ogólnie jakoś charczy, powtarza jakby "rrrrr".
- nie gryzie, lecz połyka jedzenie - nawet z grudkami (tu muszę się przyznać, że ostatnio rzadko kiedy otrzymuje danie z grudkami).
- wygląda jakby był obojętny na wszystko. Fakt umie się do nas uśmiechać, odpowiada na zaczepny uśmiech. Zawsze cieszy się do swojej cioci i wujka: jak tylko ich zobaczy.
- bawi się zabawką (jedną, kilkoma nie umie - jakby ich nie dostrzega. Wczoraj udało mi się zainteresować go dwoma identycznymi długopisami).
- nie reaguje na swoje imię (sporadycznie reagował, zazwyczaj, kiedy sam miał na to ochotę) nawet jeśli nie ma innych dźwięków. Natomiast zawsze się spojrzy, gdy zobaczy jedzenie, zaszeleści czymś Albo nawet ktoś się kręci w przedpokoju przy zamkniętych drzwiach. Na dźwięk muzyki też się obraca.
- nie potrafi pokazywać (ani paluszkiem, ani całą ręką). Nie widać chęci do nauki, nie umie się skupić.
- nie lubi się przytulać, nie ekscytuje się na nasz widok. Natomiast bardzo lubi wygłupy, łaskotki, głupie miny. Od razu się uśmiecha. Śmieje się zawsze, kiedy z mężem śpiewamy mu pewną, wymyśloną przez nas piosenkę.
- nie ogląda obrazków w książeczkach: interesuje go tylko przewrócenie strony.
- nie lubi wycierania ręcznikiem, ubierania.
- kiedy kładziemy go na bujaczek, wygina się w łuk i przez chwilę denerwuje.
- jest nerwowy i płaczliwy. Śmieje się, zaraz płacze.
- bywa, że zaczyna płakać w trakcie jedzenia i zupełnie nie mam pojęcia, o co mu chodzi.
- dzisiaj obserwowałam i widziałam, że podąża wzrokiem, jak mu coś pokazuję.
- nie bał i nie boi się obcych ludzi (przyznaję, nie miał wielu okazji mi tego pokazać, ale nie okazywał nigdy strachu przed pediatrą, czy raz w szpitalu, jak byliśmy, na rehabilitacji.), ale już jakiś czas temu zauważyłam, że dwukrotnie jak dawno nie widział mojej mamy, to patrzył na nią dziwnie, a przy moim bracie wręcz popłakał.
- nie jest emocjonalnie ze mną związany, mam wrażenie, że ktokolwiek mógłby mnie zastąpić (być może przez brak więzi, która wytwarza się przy karmieniu piersią oraz dwukrotne długie rozdzielenie od dziecka - brak noszenia go, przytulania).
- ma niepewny chwyt (tak jakby trzymał coś lekko, jakby nie zużywał całej siły mięśni: tu zwrócę uwagę, że do ok. 4-5 miesiąca miał często nakładane rękawiczki na dłonie, gdyż mimo obcinania, potrafił drapnąć się do krwi)
- zwłaszcza wieczorami, bardzo głośno krzyczy (być może od swędzących dziąsełek...)
- wrażenie jakby nic go nie interesowało. Ani otoczenie, ani rzeczy wokół, ani nawet ja z mężem.
- często wali rączką w duże zabawki, małe miętosi, wali nimi o bujaczek (żeby usłyszeć dźwięk grzechotki), wyrzuca.

To tyle, co mi przychodzi do głowy. Na razie nie mamy stwierdzonego ryzyka autyzmu, nigdy o to nie pytaliśmy - nie przyszło mi to do głowy nawet. Ale raz usłyszałam pytanie od gastroenterologa, czy jest pod opieką psychologa. Żałuję, że nie pociągnęłam tematu, co właściwie miał na myśli...
Pytam was, jako ludzi dobrze obeznanych z tematem - czy moje dziecko jest w grupie ryzyka? Dodam, że siostra męża ma autyzm w stopniu umiarkowanym i mamy mocne podejrzenia graniczące z pewnością, że ich ojciec również.
gość
07-05-2018, 19:05:46

Co prawda nie nie jestem lekarzem, ale mama, która wychowuje już 14 miesieczna córkę. Wydaje mi sie, że raczej wszystko o czym piszesz jest normalne. Mój córa też rzucala zabawkami, na krótko interesowała się obrazkami, a a bardziej technika (oglądaniem) ksiazki jako przedmiotu, obracaniem, przekładaniem. Nie pokazywała i do dziś nagminnie nie pokazuje palcem. Dopiero koło roku może zaczęła pokazywać co chce pezynaszac rzecz i wkładając ja do mojej ręki. Czasem pokazała palcem. Brak karmienia piersią moim zdaniem nie wypływa na tą początkowa więź z dzisckksm, bo mało kto o tym mówi, ale prawda jest taka że macierzyństwo jest przereklamowane i na początku tej więzi tak po prostu nie ma (też mnie to dołowało). Nie każde dziecko chce się pezytulac, niektóre po prostu nie mają na to czasu :) bujanie w klęczkach to start do raczkowania, pocwiczcie sobie :) książki co do mówienia i gaworzenia mówią wprost- są dzieci tak zajęte rozwojem ruchowym, że rozwój mowy odkładają na inny czas i dlatego jedne za sprawniejsze inne bardziej rozgarnięte. Co do kołysania głowa 'nie' to o ile nie jest to nie w kontekście wykrzyknienia, o tyle takie bujanie głowa wskazuje na...utulenie się. Zzęsto w bólu ząbkowania lub chorego ucha. Przerabiałam to! Do dziś jak idą jej tW czwórki to kołysze głowa i kombinuję raczkami przy policzkach. Wyginanie sie na bujaczku- i tak zaczął robić to pozno. Moja droga książki( a o nich wspominasz, ja jestem książkowa mama i nie uważam że to źle) mówią wprost dla dziecka które ćwiczy raczkowanie, później wstawanie a później chodzenie - kładzenie go w pozycję leżąca wtedy gdy nie ma na to ochoty to profanacja! One tego nienawidza:) tak samo jak wycierania ręcznikiem. Strach przed osobami których nie widzi dwa dni, to w wieku 9 miesięcy tzw. lęk separacyjny a dziecko każdym swoim zachowaniem jakby mówi "nie zabieraj mojej mamy". W ogóle w tym cWeie prędzej zajmie się oglądaniem smoka z ośmiu stron niż uśmiechanie ma się do kogos. Nie wydaje mi się żeby to co opisalas było nienormalne, serio! Spektrum autyzmu jest bardzo szerokie i niekoniecznie takie jednolite, że można przypisać pewnie zachowania i już. Mojej kolezanki syn ma autyzm. Zaczął mówić w 3 lata, nie gaworzył, jest nadwrażliwy ewmocjonalnie i o dziwo- często tuli się do mamy jak niemolak poimo że ma prawie 10 lat. Jako niemowlę był tak obojętny, że spal w sikach, nie reagował na nieobecność matki która siedziała sobie w pokoju obok przez długi czas.
Nie gniewaj się, ale ktoś powinien powiedzieć Ci parę słów, żebyś wyluzowała. Imię dziecka- nie zawsze zareaguje, tak samo jak zrozumie 'nie wolno' a nie zawsze będzie tego słuchał. Wszystko gra, skup się na tym, żeby odpoczywać, bo jak zacznie wstawać to się zacznie prawdziwe macierzyństwo :) powodzenia! Ala
gość
07-05-2018, 19:13:07

P.s. jedzenie- placz oznacza zabkowanie, natrafia na bolące.miejsce. Ja jedzenie z grudkami nie podawałam do prawie roku, a później normalnie kiedy miała więcej zębów zaczęła je jeść. Nie ma co się spieszyć. Humorki z płaczu w nerwy i w śmiech to już naczelny objaw ząbkowania, nigdy nie wiesz kiedy coś zaboli i pojawi się ryk!

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: