Moja Córka zaraz zacznie 9 miesiąc życia, niestety w dalszym ciągu nie minęły u nas (nazwijmy to umownie) "kolki" ... Pierwsze 3 miesiące życia były okropne, Córka miała codziennie kolki, była aż sina z płaczu czasami, niestety w swojej głupocie bo inaczej na tą chwilę nie mogę tego nazwać posłuchałam t.zw. dobrych rad i nie szłam do lekarza, bo kolki to kolki i nic na to nie poradzisz słyszałam. Po skończeniu przez Córkę 3 miesiąca było rzeczywiście lepiej, ale na pewno nie było dobrze. Córka była na piersi do 8 miesiąca życia, w dzień wszystko było dobrze, schody zaczynały się o 20. Kąpiel była zawsze o godzinie 19, pomimo zmęczenia Córka budziła się o godzinie 20 i hasała sobie do 24 z podpuchniętymi oczami, a ja eliminowałam z diety wszystko, z czasem został mi dżem i wafle ryżowe, ewentualnie mieszanka warzyw, ale też nie każda. Córka pomimo, że szła spać o 24 o godzinie 2 w pół śnie prężyła się na moim ramieniu (tak śpimy od zawsze, ze względu na to, że przy mnie jeszcze jakoś zasypia, bo ją masuję po brzuszku) podkurczała nóżki, nerwowo ciągnęła smoczka i przebierała rączkami płacząc co chwilę. Do tego wszystkiego miała śluzowate zielone kupki, gdy poszłam po rozum do głowy udałam się do lekarza, kazał zrobić badanie kału z którego wynikło, że Córka ma nietolerancję laktozy, kazał odstawić od piersi dostawała Enfamil 0 Lac i pierwsza noc była cudowna, Córka spała u siebie w łóżeczku i budziła się tylko na karmienie, drugiej nocy już około godziny czwartej przebierała nerwowo nóżkami i musiała się położyć ze mną. Bilans na Enfamilu wygląda tak, że zniknęły śluzowate stolce, zniknął śluz, ale stolce są dalej zielone, zostały gazy choć już nie tak duże jak były, jednak dziecko się męczy i utrudnia jej to spanie w nocy, co noc się wybudza, zniknęły odrobinę zmiany na skórze (liszaje). Poszłyśmy do lekarza znowu przepisał Nutramigen podejrzewając dodatkowo skazę białkową, no i polepszenia nie ma (jesteśmy na mleku od piątku, czyli 4 dzień dzisiaj) a waham się żeby nie powiedzieć, że jest nieznacznie gorzej (więc nie wiem czy skazę białkową można brać pod uwagę), w końcu się zdenerwowałam i zostawiłam Córkę na samym tylko mleku, podejrzewając, że robię jakieś błędy żywieniowe no i kupa była zielona, gdy podaję Córce mleko i normalne pokarmy kupa jest żółto zielona, czyli to wina mleka ewidentnie ... Nie wiem co jest nie tak, nie wiem co jeszcze to może być, czy ktoś ma jakiś pomysł?
Co do żywności podawanej Córce to mam ten komfort, że dostaję wszystko z domowego ogródka od rodziców, kurczak którego jej podawałam też był "swojski" pół roczny nie żadna stara kura. Nie podaję Córce cukru pije niesłodzony kompot jabłkowy (wody nie chce, choć walczę z nią 3 dzień, weźmie łyka jak jest bardzo spragniona), wszystko ze znanych mi produktów, wiem skąd są, nawet kisiel który jej robię sama od podstaw ma z malin z ogrodu albo z jagód nazbieranych latem i zamrożonych, ani grama cukru. Co robię źle? Gdzie jest błąd? Albo co to może być?
Nie wiem czy to ma jakieś znaczenie, ale jeśli chodzi o narodziny Córki poród był wywoływany w 41 tygodniu, trwał 20h po czym Córka trafiła do inkubatora na 5 dni gdzie była odżywiana kroplówką ze względu na infekcję wrodzoną. Wyszła w 10 dobie życia ze szpitala z wagą 3660g, waga urodzeniowa 3670g 57 cm. W pierwszych dwóch miesiącach życia miała kontrolne USG brzuszka i główki w których obraz był prawidłowy.
Kolejne bilanse:
6.03.2012 Narodziny 3670g
27.04.2012 5050g
12.06.2012 6800g
24.08.2012 8230g
5.10.2012 8600g
Jak widać z przybieraniem nie było problemów co też kazało mi wierzyć, że to po prostu kolki i że z tego wyrośnie ... Proszę o rady, cokolwiek bo już opadam z sił :(