Rzeczywiście przy takich schorzeniach sprawa odpowiedniego uświadomienia rodzica małego dziecka powinna być traktowana przez lekarza na równi z wprowadzanym leczeniem.
Niestety z doświadczenia wiem, że często tak się nie dzieje a rodzice zostają przerażeni, pozostawieni sam na sam z chorobą. Ja zanim trafiłam z córeczką na odpowiedniego dermatologa, to musiałam sporo po przychodniach i szpitalach się nachodzić.
Na szczęście teraz jesteśmy na takim etapie, że prawie w ogóle nie pojawiają się "ostre" objawy. Pielęgnujemy tylko przesuszającą się skórę dermokosmetykami i emolientami i zamieniłyśmy mydło na kostkę dermokosmetyczną. Mam nadzieję, że uda nam się taki stan utrzymać jak najdłużej.