Witam.
5 września urodził się mój syn, poród przez CC (drugi) w 39 Tc. Syn dostał 10 punktów. Ciąża bez komplikacji, miałam natomiast cukrzycę ciążową.
Kiedy pierwszy raz przewijałam syna zobaczyłam, że jego rowek w pupie jest troszkę wydłużony i skręca w prawo. Od razu zapytałam pediatre co to jest, a ten odpowiedział, że to nic takiego, że to się zdarza. Kolejny pediatra przy wypisie ze szpitala też nic nie powiedział. Syn rozwija się bardzo dobrze, ładnie przybiera. Niestety na wizycie położna powiedziała, że taka krzywa szpara pośladków wymaga obejrzenia i kazała iść do lekarza rodzinnego (to nie pediatra, ale ona twierdzi, że bardzo dobrze diagnozuje dzieci bo ma swoich 5, a i szkoli się itd, itp). Nie bardzo mi się to uśmiechało, bo z pierwszym synem przez to, że zrobił mu kiedyś usg wyladowalismy na onkologii, gdzie pani profesor która badala syna powiedziała, że jak ktoś nie zna się na anatomii takich malotkich dzieci to niech się nie bierze za robienie im usg, bo pomylił guza na nadnerczy z żoładkiem.
No ale poszłam do niego. Popatrz Al, zrobił usg, ale nic nie powiedział. Więc pytam go, a on ze mam do niego zadzwonić za kilka dni bo musi doczytać. Zadzwoniłam więc, a on mówi że wysyła nas do neurologa dziecięcego i mam przyjść po skierowanie. Poszłam a tam na rozpoznaniu napisane "rozszczep kręgosłupa". Szczęka mi opadła.
Czy to możliwe? Miałam w ciąży dwa razy badania prenatalne, wyszły bardzo dobrze, co 4 tygodnie byłam u ginekologa. Czy to możliwe żeby wszyscy przeoczyli taką wadę?