Dobrze wiedzieć, że viburcol jest na receptę, bo przynajmniej nie wygłupie się w aptece prosząc o te czopki.
Swoją drogą dla mnie jest to gruba przesada. UE wprowadza chore ustawy :/

Ja uważam, że dobrze się stało, iż takie leki będą na receptę. A mimo tego i zmiany nazwy lek działa tak samo, skład jest nadal ten sam.

Chcieliśmy wejść do Unii, to teraz "cieszmy się tym faktem".
Viburcol przecież jest już na rynku bardzo długo i jakoś nigdy nikomu to nie przeszkadzało, że czopki te były wydawane bez recepty. Przecież one są w 100% bezpieczne i co ważne, aplikowane jako czopki wykazują szybsze działanie i sa bezpieczniejsze niż leki/środki "doustne".
Paranoja jakaś z tymi receptami

Ale może przynajmniej przeciwnicy homeopatii przestana gadać, że to placebo...bo placebo na receptę???
No trudno trzeba się przyzwyczaić do "ułatwień" unijnych.

Do przedmówczyni,

Coś w tym jest, o czym napisałaś :) W sumie placebo powinno być ogólnodostępne (i tak tez jest). Natomiast trudno mówić o efekcie placebo u noworodków... no nie czarujmy się
Może to i nawet dobrze, że viburcol jest na receptę :)

A wracając do wątku jestem ciekawa czy ta sytuacja u autorki wątku się zmieniła i co lekarze w Polsce powiedzieli. Teraz to samo z moją córką, lecz o dziwo czopki Viburcol pomagają dorażnie i widać już poprawę - małą ale zawsze.

Mój synek w maju skończył 3 lata, jako niemowlę potrafił spać w ciągu dnia po 15 minut, w nocy robił sobie przerwy od 3 do 5 rano, a od 20 do 24 spał po 20, 25 minut. Nie miało to związku z podłożem neurologicznym, ani z ząbkowaniem, ani z bólem.... Nikt nie wiedział dlaczego tak jest. I... powoli wyrasta... budzi się już tylko czasem raz czy dwa razy...
Viburcol nie działa, siostra dała mi z Niemiec jakieś homeopatyczne kulki, ale nie wiem, czy to one pomagały, czy po prostu z czasem dziecko zasypaiło.
pozdrawiam