Noszenie maseczek w przestrzeniach publicznych stało się niejako oczywistością – obecnie raczej wszyscy wiedzą o zagrożeniach związanych z pandemią COVID-19 i o tym, że przez nią zmuszeni jesteśmy do pewnych zachowań, o których wcześniej nikt w ogóle nie myślał. Wokół maseczek narosło wiele mitów, jak i różnych wątpliwości – do jednych z nich należy to, jak noszenie masek ochronnych wpływa na najmłodszych pacjentów i pewne ich zdolności.
Korzystanie z maseczek ochronnych ma zasadniczo jeden główny cel, którym jest zmniejszenie ryzyka zachorowania na COVID-19. Tak jak niektórym może się wydawać, że działanie protekcyjne wynika z samego tylko noszenia masek i tworzenia przez nie specyficznej bariery dla różnych patogenów, tak nie jest to do końca prawda. Nosząc maseczki, ludzie rzadziej dotykają swojego nosa i ust, co również ma niebagatelne znaczenie w ograniczaniu rozsiewu COVID-19.
Osoby będące przeciwko noszeniu maseczek ochronnych posiłkują się różnymi argumentami – część z nich dotyczy dzieci. Z całą pewnością można powiedzieć, że pociechy, które wcześniej nieustannie widywały twarze innych ludzi, obecnie – widząc same zamaskowane osoby – mogą odczuwać swoisty lęk. Należy w związku z tym często rozmawiać z dziećmi, tłumaczyć im, czym jest pandemia, ale i wspominać o tym, że właśnie korzystanie z maseczek ochronnych zwiększa ich bezpieczeństwo.
Czasami zetknąć się można z opinią, iż przez to, że w przestrzeniach publicznych nosimy maski, dzieci w przyszłości nie będą umiały rozpoznawać emocji innych ludzi. Takie obawy są zrozumiałe, powstają już jednak pewne prace naukowe, których wyniki zdecydowanie mogą uspokajać. W jednej z nich oceniano zdolność do nazywania różnych emocji przez dzieci – pokazywano im zdjęcia, na których byli ludzie w maskach, jak i osoby niemające ich na twarzach. Okazało się, że badani młodzi pacjenci rozpoznali prawidłowo emocje u 70,6% osób bez maski i u 66,9% spośród tych osób, które miały założoną maseczkę ochronną.