Mój synek ( 3 latka ) przez pół roku był leczony na alergię , a potem na astmę oskrzelową bez potwierdzających ten fakt badań. Ponieważ stan zdrowia pogarszał się, a lekarz z przychodni dalej nie kierował dziecka na żadne badania i dalej stosował te same leki ( zyrtek,diphergan ), udałam się z dzieckiem do prywatnego lekarza. Pani dr. stwierdziła ciężkie pneumocystowe zap. płuc !!!! Potwierdziły to wyniki badań, na które zostało skierowane moje dziecko. Pani dr. najpierw zajęła się chorymi płucami, potem pneumocystozą. W przypadku mojego synka pomógł Biseptol.
W sumie leczenie trwało 3 miesiące, oczywiście z przerwami w podawaniu Biseptolu, podczas leczenia,parokrotnie miał robiony wymaz z gardła. Została również zastosowana
szczepionka uodparniająca BRONHO-VAXOM. Zakończono leczenie w chwili nie stwierdzenia cyst. Od tamtej pory minęło 5 miesięcy. W zeszłym tygodniu mały zaczął od nowa kaszleć, myślałam że to tylko
przeziębienie, ale dla św.spokoju zrobiłam mu wymaz z gardła bez skierowania. Wynik dodatni !!!!!
Ponieważ przy tym dostał bardzo wysokiej
gorączki, zabrałam go ponownie do tej samej pani dr.,która skutecznie pomogła ostatnim razem. Już zaczęło się zap. prawego płuca no i oczywiście wtórne zakażenie pneumocystozą, a więc jest to możliwe !
Mały chodzi do przedszkola i też przeraża mnie to, że po skończonej chorobie znowu tam wróci. Powinny być zbadane wszystkie dzieci łącznie z personelem, tylko co to da kiedy nosicielem może być np. kaszlący pasażer autobusu ?!
Ma Pan rację, że pneumocystoza, to temat - rzeka, tylko jak się tego świństwa skutecznie pozbyć i co robić żeby nie zaatakowało znowu?
Dodam na marginesie, że 2 miesiące po wyleczeniu dziecka , zmieniłam meble i dziecko zareagowało identycznie jak opisuje to inna
mama na tym forum, a więc: uporczywy ,duszący kaszel prowadzący aż do wymiotów, który ustąpił natychmiast z chwilą wywiezienia dziecka z domu do znajomych.