Hej, my też mamy problem z kupą u 4-latki, z ktorego powoli wychodzimy.
Potwierdzam, że trzeba:
- koniecznie iść do gastrologa albo gastroenterologa dziecięcego; w razie rozczarowania do skutku szukać kompetentnego lekarza; pytać ludzi, ktoś w końcu kogoś poleci; do dobrego specjalisty warto nawet długo poczekać - problem i tak sam szybko nie minie
- rygorystycznie dawać dziecku przepisane leki na rozluźnienie kupy,
- wprowadzić rytuał siedzenia na nocniku co najmniej po śniadaniu i kolacji, a jeśli się da, to i po obiedzie, albo innych posiłkach; wiem, jakie to może być trudne - mamy małego uparciucha - może tu pomóc osoba trzecia, np.lekarz właśnie, który surowym głosem powie dziecku, że musi tak robić - można się potem w trakcie "pertraktacji" z dzieckiem powołać na taki autorytet Poza tym książeczki, kolorowanki, gry, etc. do zabawy na nocniku;
- nie wyśmiewać, nie karać, nie zrzędzić, nie zadręczać dziecka ciągłymi pytaniami o kupę, etc. - to tylko pogarsza sprawę, choć wiem, jakie to trudne, bo stres i frustracja są ogromne;
- stworzyć dziecku możliwość zachowania pewnej prywatności i autonomi, żeby samo mogło pójść się załatwić, bez asysty i pomocy dorosłego (schodek, deska dla dzieci na sedes, nocnik, etc)
- nagradzać dziecko za zrobioną na nocnik kupę, ale nie "prezentami" czy słodyczmi, tylko wymyślić jakiś system, np. nam doradzono, żeby za każdą kupę dziecko mogło przykleić na narysowany na kartce kwiatek jedną naklejkę. Kiedy uzbiera się pełen kwiatek naklejek (na początek powiedzmy 5, potem można trochę podnieść poprzeczkę), w nagrodę rodzic idzie coś wspólnie z dzieckiem ZROBIĆ (wspólna wyjątkowa zabawa, wyprawa do kina, na specjalany spacer, etc) , bo to dla malucha o wiele bardziej atrakcyjne niż durne prezenciki;
- tłumaczyć dziecku, jak działa przewód pokarmowy, gastrolog dziecięcy najlepiej to zrobi, ale trzeba regularnie z dzieckiem to przerabiać, żeby rozumiało, co się dzieje z jego ciałem;
- kupa nie może być tematem stresującym, polecam wszelkie książeczki na ten temat, pozwalać dziecku na wymyślanie głupich wierszyków, piosenek, żartowanie z tego tematu, to pomaga w oswojeniu sprawy;
- u nas przełom nastąpił, gdy zaczęliśmy puszczać córeczkę w domu z gołą pupą (3 miesiące temu) - ani razu nie zrobiła kupy na podłogę albo na meble, tylko w te pędy sama biegnie na sedes i zawsze zdąża! Natomiast, w ubraniu - kupa od razu idzie w majtki. Na razie udaje jej się "zajarzyć", że trzeba iść do toalety również w luźnej piżamie. W normalnym ubraniu jeszcze nie. Dalej wraca z przedszkola w zabrudzonych majtkach, ale jest widoczna poprawa. Dla ochrony ubrań i sprzętów w przedskolu zakładam jej specjalne majtki "treningowe", które nie przepuszczają na zewnątrz, ale są chłonne i miękkie. W domu sama biega do toalety (po warunkiem, że nie ma na pupie majtek ) lub robi wieczorem albo rano na nocnik w trakcie planowych posiedzeń.
Nie jest to jeszcze pełen sukces, ale wreszcie widzimy światełko w tunelu, po całym zeszłym roku bezproduktywnych frustracji.
Pozdrawiam i trzymam kciuki, D.