Witam.
Mój problem zaczął się jakieś dwa tygodnie temu. Nasz syn od urodzenia przesypiał pięknie całe noce. Schemat był ten sam ( kąpiel, mleczko, odkładanie do łóżeczka ) nie zawsze od razu spał bo słychać było że sobie gada, śpiewa, wierci i wierci aż zasnie. Około 20 zawsze już spal bez problemów. Ostatnio jest straszny problem bo po mleku gdy go odkładam i wychodzę ( tak jak zawsze ) to młody wstaje na nogi i tak się drze jakby już stał bez skóry. Jak tylko wchodzę do pokoju to się kładzie i leży spokojnie, więc siedzę w pokoju dopóki zaśnie. Później wychodzę cichutko i daj Boże nic nie skrzypnie, kość jakaś mi nie strzeli bo proces zaczyna się od nowa. Wstaje i widzi że mnie nie ma lub wychodzę więc muszę znowu tam siedzieć. Trwa to około godziny tj do 21. Jak uda mi się uciec to tak śpi do 1/2 i wstaje z rykiem więc znowu przychodzę , daje smoczek i muszę odczekać aż zasnie, później o 3/4 to samo...ehhhh co się z nim stało? Raczej wątpię aby coś go bolało bo gdy jestem to nie ryczy. Już mi brakuje sił. Pomocy!!! Wiola